dzis bylem u okulisty i wyszlo mi mniej wiecej -2,25 d na prawe oko i -2,75 na lewe, przy czym cylindry byly 1,0. czy to jest duza wada? i moze ktos wytlumaczyc co to sa te cylindry?
podczas badania okulistka powiedziala mi, ze mam wrodzona wade wzroku i ze na starosc (lol, ale pocieszenie) nie bede potrzebowal okularow zeby moc czytac z bliska. pytala sie tez czy ktos z rodziny nie uzywa okularow do czytania z bliska ale dziwnym trafem i rodzice i dziadkowie uzywali okularow do czytania z bliska wiec jak to mozliwe, ze jest to dziedziczna wada? (siostra mi zawsze mowila ze zaby mnie przyniosly wiec moze to prawda

i jeszcze jedno... na ta wizyte bylem z gory umowiony ze bede to robil pod soczewki ale juz po badaniach wyszlo, ze pani zapomniala i zrobila badania na zwykle okulary (nie mialem pojecia ze badania na soczewki inaczej wygladaja) i przy duzej ilosci klientow powiedziala, ze oni sobie te parametry z tych badani przelicza na "soczewkowe" i ze normalnych badan na soczekwi nie beda robic poki co bo strata czasu

z gory dzieki za odp.
