Niestety nie pamiętam na 100% jakie miałem wcześniej okulary (tzn. wydaje mi się, że mogły być to sferyczne, są bardziej łukowate? Ale jaki mogły mieć indeks? Mają około 7mm na krawędzi) wada -6.5 i -6.75, z cylindrami (ale po kilku latach nie pamiętam dokładnych wartości).
Nowe to Hoya 1.74 asferyczne (czy nawet podwójnie asferyczne?)
Obecnie wada to -7.25 na obydwu oczach
OP cylinder: -0.75 oś 175
OL cylinder: -0.75 oś 165
Problemy jakie mam na dzień dzisiejszy to:
- Widzenie na wprost, powiedzmy, że prawie OK, ale nawet lepsze, ostrzejsze jest gdy przekręcę lekko głowę w prawo i patrzę po skosie do lewej strony.
- Każdy odchył góra, dół, prawo, lewo = utrata ostrości i rozmazany obraz
- Patrzenie pod kątem w dół = bardzo „ściskany”/zwężany obraz.
- ogólnie wrażenia jakby "braku korekcji wady"
Na chwilę obecną podregulowany kąt, ale poprawa minimalna.
Poza tym montaż podobno w porządku.
Na razie jeszcze temat do ponoszenia/przyzwyczajenia i do ponownej analizy.
Zależy mi przede wszystkim na dobrej ostrości i szerokim polu widzenia, tzn. na jak największej powierzchni soczewek. Również pod różnymi kątami. Tak, żeby nie ganiać głową w poszukiwaniu ostrości. Patrząc np. na ekran monitora – tekst w rogach ekranu jest już rozmazany i trzeba spojrzeć na tekst prawie, że centralnie by się wyostrzył. W sumie to nawet początek zdania jest lepszej jakości niż końcówka linijki, bez przekręcenia głowy...
Zachwalane są najwyższe indeksy i asferyczność, że cienkie, że lekkie, że mało wystają z oprawek itd.
A gdzie jakość widzenia w tym wszystkim?

Co w takim wypadku ma większe znaczenie i powoduje powyższe problemy? Czy to kwestia asferyczności czy duże pocienienie? Czy jedno i drugie?
Czy może być to wina np. złego badania okulistycznego tzn. np. inne wartości cylindrów/osi?
Czy raczej kwestia samych soczewek?
Czy ewentualnie w takiej sytuacji lepiej jest np. zostać przy konstrukcji asferycznej, a zejść np. do 1.6 indexu czy 1.67, czy kierować się w stronę sferycznych? Co może mieć większy wpływ i dać lepsze wrażenia?