Proszę o szybką poradę. 13-latka - do tej pory miała dobry, "sokoli" wzrok... Niestety komputer i smartfon przez ostatni rok w pandemii zrobił swoje i była potrzebna korekcja.

Przez ostatnie 6 miesięcy zakładała w razie potrzeby okularki -1,5/-2 D (do TV, czy do nauki) , a w sierpniu (przed rokiem szkolnym), zgodnie z nową receptą, kupiłyśmy nowe, mocniejsze okulary -2,5 /-2,75 D, które nosiła na stałe. Niestety miesiąc później, po badaniu u higienistki szkolnej dostała skierowanie do okulisty, ponieważ nie przeczytala dwóch ostatnich rzędów z tablicy.... Dostała - po wizycie u optyka szkła -3,25 cyl -0,5 D 170 st. / -3,75 cyl -0,75 D 180 st. Dwa tygodnia noszenia i... nie widać poprawy. Z daleka widzi dobrze, ale gdy czyta albo pisze z bliska to wzrok szybko się męczy. Gdy ściągnie okulary, to z kolei musi przybliżać książkę albo zeszyt blizej oczu bo tekst jej się "rozmazuje"....
1. Czy ten efekt minie z czasem? Po dwóch tygodniach nic...
2. Spotkałam się z opinią, że młode oko powinno pracować i nie należy spieszyć się z mocnymi szkłami. Trzeba chodzić w miarę możliwości bez okularów. Niestery sprawy poszły za daleko i przyzwyczaiła się do szkieł na nosie....
3. Ktoś zalecał noszenie wcześniejszych okularków, jednak ma tylko te pierwsze -1,5/-2, zakłada je rano i pomagają, ale wieczorem już są niewystarczające. Z kolei te mocnejsze powodują dyskomfort przy czytaniu z bliska.
Czy jest jakieś rozwiązanie?
Czy soczewki są pozbawione tych wad? Proponowano jej -3,5 / -3,75 D, ale na razie nie zgodziłąm się nato.
Pomocy!!!!
