Odebrałam właśnie nowe okulary, widzę w nich gorzej niż w poprzednich


Kilka informacji o mojej "historii okularowej", dla tła:
- okulary od wczesnego dzieciństwa
- we wczesnym dzieciństwie "plusy"
- od wczesnego dzieciństwa zez zbieżny oka lewego i niedowidzenie oka lewego (w stopniu lekkim - 90% widzenia zachowane, o ile dobrze rozumiem visus 0.9)
- w dzieciństwie wskazanie zasłaniania oka prawego (silniejszego)
- zez leczony dopiero w wieku nastoletnim tylko laserostymulacją, na ćwiczenia było za późno, nieoperowany
- od kilku lat "minusy"
- obecnie przy testach widzenia obuocznego potrafię przełączać się pomiędzy oczami i patrzeć na zmianę lewym i prawym, brak widzenia obuocznego (patrzy głównie oko prawe)
Historia właściwa:
Jakieś 4 lata temu pogorszyła mi się ostrość widzenia do dali, zalecono mi w pierwszej kolejności krople nawilżające, suplementy wzmacniające wzrok i ćwiczenia na rozluźnienie akomodacji (robiłam je sumiennie). Wobec braku poprawy przypisano mi szkła okularowe, stopniowo zwiększana była moc SPH, ponieważ nie miałam komfortu widzenia do dali i tak aż do moich poprzednich szkieł, nosiłam je około 1,5roku: OP SPH -0,75, CYL -0.25 oś 90, PD 28 visus 1.0; OL SPH -0,75, CYL -0,25 oś 180, PD 30, visus 0.9. Szkła były dobierane bez rozluźnienia akomodacji. W tych szkłach na odległość widziałam rewelacyjnie - nie tylko pod kątem ostrości, ale i głebi obrazu, kolorów - wręcz idealnie. Z bliska z kolei miałam w tych okularach problem: tekst mi się rozmazywał, skakały mi literki - generalnie dużo lepiej czytało mi się czy też pracowało przy komputerze bez okularów. Nie mogę rozczytać rodzaju soczewki, na pewno miała filtr światła niebieskiego.
Po 1,5roku (recepta miała sugerowaną kolejną wizytę po 2 latach), stwierdziłam, że być może okulary mam jednak źle dobrane skoro źle widzę z bliska (sama na rozum laika podejrzewałam zbyt duży minus który "pogłębiał" zeza przez co z bliska niepoprawnie skupiałam wzrok), więc poszłam na wizytę do optometrystki, która specjalizuje się również w terapii widzenia i generalnie wzbudziła moje zaufanie. Po rozluźnieniu akomodacji i przeprowadzeniu dokładnego badania i wywiadu, Pani stwierdziła, że byłam "przekorygowana" w minusie i zaleciła co następuje:
- praca z bliska bez okularów
- nowe szkła do dali: OP SPH -0.5, CYL -0.5 oś 110, visus 1.0, OL SPH 0.0 (plan), CYL -0.5, oś 5, visus 0.9, u optyka pomiar rozstawu źrenic OP PD 29,5, OL PD 30,5 (też inaczej niż wcześniej), rodzaj soczewki: BLUE HILUX 1.5 HVL BLUE (mag) 70
Moje wrażenia w nowych szkłach: gorsze widzenie do dali niż w poprzednich szkłach, wolniejsza akomodacja oka między bliżą a dalą i nie do 100% komfortu widzenia, rozmazywanie obrazu kiedy ruszam głową albo patrze na ukos, utrata ostrości po mrugnięciu (jeśli zamknę oczy na dłużej, po otwarciu oko musi się dłuższą chwilę przyzwyczaić) i utrata ostrości jeśli zmieniam punkt, na który patrzę, w domu 2 razy wpadłam na framugę (chociaż nie wiem czy to ma związek

Czy moje odczucia związane są tylko z adaptacją do nowych szkieł czy może jednak coś być źle dobrane?
Będę bardzo wdzięczna za wszelkie sugestie - wizytę u Pani która dobrała mi szkła umówiłam na za 2 tygodnie, żeby dać jeszcze szansę na przyzwyczajenie się.