Druga sprawa - aberracja. Kiedy spojrzę już lekko na bok, załamuje mi się kolor na krawędziach, widzę żółtą albo niebieską poświatę, a kiedy spojrzę w dół - obraz nie jest ostry. Zgłosiłam to optykowi, ale twierdzi, że jeśli widzę dobrze patrząc na wprost, to wszystko jest OK, że w okularach nie można "latać" na wszystkie strony oczami, ale trzeba ruszać głową. Ale chyba każdy powie, że to nie jest naturalne non stop kręcić głową żeby gdzieś spojrzeć, odruchowo spoglądamy gałkami w różne strony, chociażby przy pracy przy komputerze (na szerokości samego ekranu już mam aberracje, np na krawędzi 'suwaka' po prawej stronie). Poza tym, żeby się nie potknąć, musiałabym wtedy chodzić po ulicy z głową w dół, patrząc przez szkła na wprost. Nie miałam takiego problemu z żadnymi poprzednimi szkłami.
Poza tym, optyk twierdzi, że to przez to, że oprawki są duże i jest różnica między nowymi a starymi. Akurat różnica nie jest duża, bo dosłownie szerokości oprawki, to jest kilka, góra 5 mm. To nie są ogromne oprawki.
Co mam z tym zrobić? Optyk mówi, że jest ok, ale ja odczuwam dyskomfort. Jest opcja, że zredukują mi wartość w oku lewym na poprzednią lub nieco większą od poprzedniej, ale to nie załatwi sprawy z aberracją, która bardzo mi przeszkadza. Czy ktoś z Was miał coś takiego? Nie powinno tak być czy jest ok? Można to zlikwidować? Od czego to zależy?
Może to istotne - mam korektę astygmatyzmu.
Moja obecna recepta:
OP +2.5 cylinder +0.75 oś 80 (nie znam się na przeliczaniu wartości, ale podobno finalnie OP to 3.25?)
OL +2.5
(wg pomiaru OL w poprzednich szkłach podobno wynosiło o 0.75 dioptrii mniej)
Będę wdzięczna za odpowiedź
