
W żadnych innych okularach nie miałam takiej sytuacji, że obiekty wyginają mi się w kształt beczki. Nie jestem w stanie w nich funkcjonować, pieką mnie oczy.
Byłam dziś u optyka w tej sprawie, zanim poczytałam trochę na ten temat. Poinformował mnie on, że z okularami i z jego robocizną wszystko jest ok, dając mi do zrozumienia, że mam tak żyć z takimi kształtami. Powyginał noski i zauszniki, na pierwszy rzut oka obraz był normalny, ale jak wyszłam z salonu optycznego to to była już całkiem inna bajka.
Moje pytanie brzmi czy przy wadzie -4 i -3,5, soczewki ASF 1,6 są odpowiednim wyborem? Czytałam, że przy asferycznych i tak cienkich aberracje się zdarzają a mnie o tym okulista nie poinformował gdy wybierałam szkła, tylko mówił, że będą na pewno cieńsze od "tych tańszych", więc oczywiście się zgodziłam.
Czy szkła wymienię tylko i wyłącznie na swój koszt czy jest to również wina optyka? Proszę o pomoc bo jestem zielona w tym temacie

Dziękuję i pozdrawiam!