A więc bóle głowy rzeczywiście były wcześniej, a okulary wyraźnie zmniejszyły dolegliwości.Okulary dostałam ze względu na silne bóle głowy, które ustępiły tylko częściowo.
Wynika z tego, że jest pani krótkowidzem. Przy wadzie -0,50 i -0,75 chyba nie jest tak jak pani pisze:obecnie wada jest ok. +2 prawe oko i +1,5 lewe oko, ale lepiej widzę w okularach +1 być może ze względu na to, że mam także wadę -0,5 i -0,75.
Przy takiej wadzie raczej powinna już pani odczuwać pogorszenie ostrości widzenia na dal, albo wada jest inna.Nie chodzę w nich ponieważ wszystko widzę wyraźnie.
Mija się z prawdą. Jeżeli rozstaw źrenic (jak rozumiem do bliży) jest 59 mm, to podane odchylenia (4-5 mm) mieszczą się granicach dopuszczalnych dla okularów + 1,00 dptr.. Jeżeli okulary służą wyłącznie do pracy z komputerem, to środki w okularach powinny być ustawione na ok. 60-61 mm. Dla mocy soczewek +1,00 dptr. rozstaw środków optycznych 63 mm jest wówczas daleko poniżej dopuszczalnych odchyłek, zarówno dla polskiej jak i europejskiej normy, a nawet amerykańskiej, która przewiduje dodatkowe ograniczenie. Formalnie optyk wykonał okulary zgodnie z normą.Jesli mialo byc 63 a jest 59 to niedobrze. Jesli mialobyc 59 a jest 63 to jest troche przekroczona norma.
Ta informacja była od początku proszę spojrzeć na temat "Żle zrobiony rozstaw PD w okularach przy wadzie +1"Adekboss1 pisze:No tak ale z pierwszego postu nie wyczytalem, ze sa do blizy. Taka informacja pojawila sie pozniej. Faktycznie spelniaja normy dopuszczalnej pryzmatycznosci.
Rozumiem, że w nowych okularach wykonanych zgodnie z receptą dolegliwości minęły, a więc dyskusja, czy rozstaw soczewek mógł być powodem dolegliwości była niepotrzebna.Zły rozstaw wyszedł przy okazji zamawiania nowych okularów u tego samego optyka, które bez względu na dalsze losy wcześniejszych okularów zostały zakupione z rozstawem właściwym.
Nie ma to jednak istotnego znaczenia dla sprawy, natomiast wymusiło rozważenie pierwszego wariantu powodów napisania postów. I nie było to oskarżenie, a tylko teoretyczne rozważenie takiej możliwości, niestety ostatnio dość często spotykanej w związku z zapisami tzw. ustawy konsumenckiej.Wielokrotny pomiar oczu wykazał rozstaw źrenic 59 mm przy wadzie +1
bo mierzył i tez mu wyszło 59 mm
jak się dowiedział, że powinno być 59 mm to wyszło mu 60 mm
Rozstaw jest zrobiony na 63 mm, a powinien być na 58 - 59 mm
czy taki rozstaw za duży o 1-4 mm może być szkodliwy dla oczu
czy źle zrobiony rozstaw PD o 4-5 mm
I tu się z panią zgadzam, z jednym zastrzeżeniem. Tacy wykonawcy na ogół mają się dużo lepiej niż ci, którzy się starają, mając wiedzę i świadomość możliwych komplikacji. Niestety.jeśli ktoś coś wykonał niewłaściwie to powinien to poprawić nawet jeśli kosztowało to tylko 140 zł no chyba, że lubi odwalać fuszerkę i ma za przeproszeniem w dupie klientów. Nie wróżę jednak takim wykonawcom powodzenia na rynku.
Z tej informacji nie wynika, że okulary + 1,00 są okularami do bliży. Równie dobrze mogłyby być do dali.Ta informacja była od początku proszę spojrzeć na temat "Żle zrobiony rozstaw PD w okularach przy wadzie +1"
[/i]"mexx pisze:Teraz pojawiła się nowa informacja:Nie sądziłam, że do uzyskania informacji czy 4 mm robi różnice i czy niewidoczne rysy mogą przekłamywać istotny jest fakt kiedy błąd został wykryty oraz w jakich okolicznościachZły rozstaw wyszedł przy okazji zamawiania nowych okularów u tego samego optyka, które bez względu na dalsze losy wcześniejszych okularów zostały zakupione z rozstawem właściwym.Chodziło mi o obiektywną, specjalistyczną informacje, a nie roztrząsanie czy moja reklamacja jest zasadna czy nie (to jakby już inna kwestia, której na pewno nie planuję rozstrzygać na forum). Pytanie było proste, odpowiedź złożona, a roztrząsanie czy potrzebna jest mi ta wiedza do lepszego samopoczucia, reklamacji czy jeszcze innych celów jest tu kompletnie bez znaczenia bo przecież informacja powinna być obiektywna na podstawie spójnych danych zarówno dla osoby, która szuka odpowiedzi dla siebie czy dla innych celów.
No chyba, że w dzisiejszych czasach inaczej informuje się ludzi kiedy domagają się wymiany produktu na zgodny z receptą, inaczej kiedy klient chce zamówić okulary, a optyk mówi, że zrobi mu szkła dokładnie tak jak chce (na 59mm), a o normach nawet nie wspomina i jeszcze inaczej kiedy ma inny powód?!
Czyli powiedz mi w jakim celu potrzebujesz informacji, a ja ją już odpowiednio dostosuję
cyt.":dyskusja, czy rozstaw soczewek mógł być powodem dolegliwości była niepotrzebna."
I tak i nie. Informacje jakie uzyskałam od obiektywnych osób pozwoliły mi wyciągnąć wnioski czy optyk udziela mi rzetelnej, obiektywnej informacji czy też dopasowanej do jego sytuacji. To był tylko zaczyn do dalszych badań, które możliwe są tylko w realnym świecie (wykonanie badań, ekspertyz i wszystkiego co pozwoli uzyskać jak najbardziej rzetelną informacje dot. mojego przypadku).
cyt: "To fragmenty z obu postów. Trochę jednak się różnią.
Wielokrotny pomiar oczu wykazał rozstaw źrenic 59 mm przy wadzie +1
bo mierzył i tez mu wyszło 59 mm
jak się dowiedział, że powinno być 59 mm to wyszło mu 60 mm
Rozstaw jest zrobiony na 63 mm, a powinien być na 58 - 59 mm
czy taki rozstaw za duży o 1-4 mm może być szkodliwy dla oczu
czy źle zrobiony rozstaw PD o 4-5 mm
Niepewność pomiaru dotyczy pomiaru źrenic? Czy też optyk nigdy nie będzie pewny czy uda mu się zrobić okulary z rozstawem na 59 mm?MZ pisze:Abstrahując od meritum sprawy pozwolę sobie odniść się tylko do fragmentu tego zdania:
"że okulary [tzn rozstaw środków] powinny byc dokładnie na 59 mm."
Otóż nie ma czegoś takiego jak "dokładnie 59 mm"
Każdy, powtarzam, każdy pomiar jest obarczony błędem (ściśle mówiąc niepewnością pomiaru). Nie wynika to z jakiejkolwiek niestaranności (dlatego nie mówimy "błąd pomiaru", ale niepewność pomiaru") ale z podstawowych praw fizyki.
Nie ma więc rozstawu źrenic 59 m m ale jest rozstaw źrenic 59+-D gdzie D jest niepewnością pomiaru.
I chodzi o to, by ta niepewność pomiarowa nie przekraczała wielkości, która może prowadzić do niekorzystnych sytuacji związanych np. z używaniem danego sprzętu.
Tyle przy okazji.
To chyba tylko w optyce i tylko w niektorych optykach. W mojej pracy nie ma miejsca na blad, tak samo jak w medycynie (pomylka lekarza o kilka milimetrow mozne kosztowac operowanego zycie, co oczywiscie sie zdarza i jesli "niepewnosc" wyjdzie na jaw konczy sie procesem). Ponadto pragne zauwazyc, ze niektorzy optycy podali tolerancje (najczesciej) na 2 mm, najwieksza "niepewnosc" byla do max. 3 mm wiec klient jednak ma mozliwosc wybrania sobie optyka, ktory zrobi mu okulary z dokladnym rozstawem (tak czesty bol glowy to prawdziwy koszmar). Poza tym w przypadku drugich okularow rozstaw wyszedl na 59 mm wg optyka - jeszcze nie sprawdzalam. Wec jesli rzeczywiscie tak bedzie to znaczy ,ze jak sie chce to sie da.MZ pisze:KAŻDY pomiar jest obarczony niepewnością i WSZYSTKO, CO WYKONUJEMY (wytwarzamy), jest wykonywane ze skończona dokładnością (tolerancją).
Oczywiście, to jest poza wszelką dyskusją. To powinno być wykonane od razu 2 lata temu.Jeśli klient kilka dni po wykonaniu okularów zgłasza się z nimi bo go uciskają, widzi w nich dziwnie i boli go głowa, to wykonawca powinien dołozyć należytej staranności, zmierzyć ponownie okulary i sprawdzić czy wszystko jest ok.
No nie może pani wiedzieć i informacja, że okulary są wykonywane zgodnie z normą PN….. i tak klientowi nic nie da, bo nie będzie wiedział o co chodzi.Jeśli nie znam się na aspektach medyczno - technicznych to skąd mogę wiedzieć jakie znaczenie może mieć rozstaw źrenic i jak to może na mnie wpływać,
Jeżeli optycy to przeczytają to taka klauzula z pewnością pojawi się w umowach.Istnienie jakiejś normy nie załatwia żadnej sprawy w stosunkach kontraktowych między kontrahentami dopóty, dopóki... nie zostanie ona jednoznacznie przywołana w zawieranej umowie.
Oczywiście, że nie, ale ponieważ każde działanie niesie ze sobą pewien błąd, to norma określa graniczne wartości, które nie mogą być przekroczone np. ze względów bezpieczeństwa. Należy tylko ubolewać, że zniesiono obowiązek przestrzegania norm. Może wówczas i okulary byłyby robione lepiej i nasze jedzenie byłoby o wiele smaczniejsze i zdrowsze, a lodówki, telewizory i inne pracowały jak kiedyś, po 20 lat.. Na każdym etapie wykonania okularów popełniany jest jakiś błąd (choćby tylko wynikający z dokładności urządzeń): od pomiaru rozstawu oprawy, wyznaczania środka optycznego soczewek, ustawienia na rządzeniach centrujących i samego profilowania soczewki na elektronicznie sterowanych (z określoną dokładnością) maszynach, po pomiar położenia środków optycznych w gotowych okularach. Wynik ostateczny jest wypadkową tych wszystkich błędów. Czasem one się znoszą, a czasem nie. Trzeba przyjąć jakieś kryterium definiujące granice błędu, który nie dyskwalifikuje wyrobu. Dlatego ta norma jest potrzebna i dobrze, że jest. Jeżeli specjaliści opracowali normę uwzględniającą stan aktualnej wiedzy, obowiązującą niemal na całym świecie, określającą graniczne wartości odchyłek, które powinny być bezpieczne dla użytkownika, to niby dlaczego optyk wykonując okulary z odchyłkami mieszczącymi się w tych granicach nie ma uznać, że wykonał okulary prawidłowo? To jakie są dopuszczalne odchyłki: 0,01 mm, a może 0,2 mm? Czy może optyk ma wyrzucić każde okulary, w których różnica rozstawu środków optycznych soczewek jest różna od zera? Jeżeli taka norma nie określa granic poprawnego wykonania wyrobu, to po co w ogóle normy? Może zlikwidować PKN, a wymagania niech sobie określi sam odbiorca?Normy nie są po to by działania mogły być obarczone błędem!!!
Okulista wie, że rozstaw może być wykonany z pewnym błędem, tylko najczęściej nie wie w jakich granicach ten błąd powinien się zmieścić. Napisałem, że informacja wymuszająca określone zachowania optyka powinna być na recepcie, w znaczeniu: dobrze, gdyby była. Nie ma takiego obowiązku, ale bardzo byłoby to przydatne dla bezpieczeństwa użytkownika okularów. Z rozstawem jest problem i często optycy mówią, że zmierzony przez nich rozstaw jest inny niż podany na recepcie, mówią wręcz „na recepcie jest źle”. Najczęściej, jeżeli rozstaw jest w ogóle podany na recepcie, to jest – jak ja to mówię – nie zły, ale inny niż pomierzony przez optyka. Co wówczas zrobić? Aby dochować należytej staranności należałoby skonsultować się z lekarzem, który wystawił receptę, ale kto będzie chciał czekać na wynik tej konsultacji z okularami np. +1,00? Pójdzie do drugiego zakładu za rogiem i za godzinę będzie miał gotowe okulary. Najlepiej byłoby w ogóle nie mierzyć rozstawu, jeżeli jest napisany na recepcie, ale wyobraża sobie pani reakcje klientów, którzy w takiej sytuacji zapłacili nie 140, ale np. 1200 zł za soczewki i „postawili oczy w słup” po założeniu okularów? Optyk powinien mieć jednak świadomość tego, że decydując się na pomiar i zmianę wartości w stosunku do recepty, bierze na siebie pełną odpowiedzialność za wszystkie skutki tej decyzji. Dlatego jak pisałem wcześniej, optyk starający się dochować należytej staranności, często ma satysfakcję ze swojej wiedzy i czyste sumienie warte każdych pieniędzy, ale te ma jego konkurencja.Nie zgodzę się z Panem ponieważ okulista nie musi wychodzić z założenia, że optyk zrobi okulary z większym rozstawem bo mu raz wychodzi tak, a raz inaczej,
I tu się z panią zgadzam całkowicie. Formalnie, w rozumieniu normy, optyk wykonał okulary prawidłowo i formalnie – moim zdaniem - nie można mu stawiać zarzutu złego wykonania okularów. Natomiast faktycznie zachował się niezgodnie z zasadami wykonywania korekcji i absolutnie nie dochował należytej staranności. To, że odchyłka mieści się granicach dopuszczalnych, nie oznacza, że zawsze jest wszystko dobrze. Jeżeli zgłaszała pani od razu (w pierwszym poście nie było o tym mowy), że jest problem w tych okularach, to pierwszą czynnością powinno być sprawdzenie dlaczego, jeżeli konieczne to skonsultowanie się z lekarzem i jeżeli trzeba, wymiana soczewek. I tylko to, w mojej opinii, niewłaściwe zachowanie powoduje, że nie można go zwolnić z odpowiedzialności za wykonaną korekcję.Dodatkowo Pana argument podważa fakt, że optyk był poinformowany przy zakupie, że właściwie widzę dobrze i wyraźnie, ale boli mnie głowa i dlatego potrzebuję okularów do pracy przy komputerze (mógł poprosić o kartę pacjenta jeśli chce mieć to na piśmie dodatkowo). To on jako specjalista w swojej dziedzinie powinien wiedzieć, że w takim razie lepiej będzie postarać się zrobić te okularu na 59 mm i dołozyć należytej staranności (w końcu nie kupowałam okularów na straganie tylko zdawałoby się profesjonalisty i znawcy tematu - tak sama się określiła pracownica optyka)
Mnie uczono, że 20 osobom, a nie15-tu, ale to nie ma znaczenia. Pięknie się tego słuchało na wykładach i różnych konferencjach, czy szkoleniach, ale życie jest nieco inne. Dzisiaj wszystko jest globalne. Liczy się ilość a nie jakość. Jeżeli optyk ma przykładowo 1000 klientów i 10% niezadowolonych, to o jego złej pracy dowie się 1500 potencjalnych klientów, a o tym, że jest dobry 4 500! Z tych 1500 i tak część trafi do niego, bo konkurencja też nie jest bez wad. A jak dłużej się nie da? To otworzy inny „interes”, bo najczęściej nie czuje się związany z tym zawodem. Przyjmuje zlecenia i nie wykonuje ich sam tylko wysyła do szlifierni, gdzie prace wykonuje ktoś, kto na oczy nie widział ich późniejszego użytkownika. Gdyby robił to sam, to znając swoje maszyny i urządzenia, w znacznym stopniu może zmniejszyć ewentualne błędy przyjmując odpowiednie poprawki. Ale raczej się utrzyma, w myśl zasady: zanim gruby schudnie, to chudy umrze.PN EN ISO 9001:2009 w aspekcie badania satysfakcji klienta jako metoda osiągania przewagi konkurencyjnej - jeden niezadowolony klient powie o tym 15 innym osobom, zadowolony tylko 5 osobom)
Dyskusja zeszła na niewłaściwy tor, a zupełnie nie chodziło mi o to by rozważać czy optyk postąpił właściwie czy nie mimo cennych opinii. Tak jak wspominałam chodziło mi tylko i wyłącznie o uzyskanie informacji i dałam się sprowokować do bardziej szczegółowych i osobistych wyjaśnień co niepotrzebnie poszło trochę w złym kierunku. Zasadność mojej reklamacji wolę rozstrzygać z optykiem bo to sprawa pomiędzy nim a mną i nie chcę tutaj na nim "wieszać psów" i zdecydowanie jeśli już wolę trzymać się tematumexx pisze:Widzę, ze się spóźniłem, ale napisałem, więc niech już będzie.Oczywiście, to jest poza wszelką dyskusją. To powinno być wykonane od razu 2 lata temu.Jeśli klient kilka dni po wykonaniu okularów zgłasza się z nimi bo go uciskają, widzi w nich dziwnie i boli go głowa, to wykonawca powinien dołozyć należytej staranności, zmierzyć ponownie okulary i sprawdzić czy wszystko jest ok.![]()
Znowu mnie Pan prowokuje do wyjaśnień, ale niech będzieNo nie może pani wiedzieć i informacja, że okulary są wykonywane zgodnie z normą PN….. i tak klientowi nic nie da, bo nie będzie wiedział o co chodzi.Jako dziennikarka z wykształcenia i doświadczenia jestem cholernie dociekliwa i zapewniam Pana, że gdyby optyk powiedział mi, że wykonuje okulary z normami (jest ich kilka
) podając enigmatyczny numer to zapytałabym co to dla mnie oznacza, a następnie zapoznałabym się z wszystkimi by wiedzieć czego mam się spodziewać. Tak, taka jestem upierdliwa. Jednak o normie nie wspomniał, a ja sądziłam, że okulary zrobi mi tak jak to zostało zapisane na recepcie bo tak powiedział.
Jeżeli specjaliści opracowali normę uwzględniającą stan aktualnej wiedzy, obowiązującą niemal na całym świecie, określającą graniczne wartości odchyłek, które powinny być bezpieczne dla użytkownika, to niby dlaczego optyk wykonując okulary z odchyłkami mieszczącymi się w tych granicach nie ma uznać, że wykonał okulary prawidłowo?
Norma jest tylko dokumentem technicznym stworzonym przez samych zainteresowanych czyli optyków, którzy stworzyli jakiś standard. Przedstawiciele zakładów optycznych, którzy tworzą normę w odpowiednim komitecie technicznym nie wzięli pod uwagę tego, że w jednym przypadku odchylenie 5 mm nie będzie miało znaczenia, a w innych przypadkach będzie wpływało bardzo niekorzystnie bo tak jest wygodniej i niech konkurencja działa zgodnie z tym co oni sobie stwierdzili, a tych którzy podchodzą do tematu bardziej dokładnie lepiej wyeliminowaćPoza tym optyk powinien brać pod uwagę co mówi klient i zrobić rozstaw PD w okularach najdokładniej jak powinien. W moim odczuciu ten rozstaw nie wyszedł przez przypadek tylko ktoś po prostu zrobił je w oparciu o złe dane, ale jak wspominałam to nie jest istotne bo nie tego tematu dotyczy post.
Może niech nie wyrzuca jeśli dla klienta nie ma to żadnego znaczenia i nie wpływa na niego inny niż przepisany rozstaw źrenicCzy może optyk ma wyrzucić każde okulary, w których różnica rozstawu środków optycznych soczewek jest różna od zera?
To pytanie proszę zadać optykom, ale zapewne po to by by wykorzystać fakt stosowania normy jako narzędzia marketingowego oraz mieć dostęp do wiedzy zawartej w normach.Jeżeli taka norma nie określa granic poprawnego wykonania wyrobu, to po co w ogóle normy?
To nie PKN tworzy normyCiekawe jest to, że optycy powołują się na normę, a w ogóle nawet nie mają pojęcia jak te normy są tworzone, po co i dla kogo
![]()
Stanowisko PKN:
cyt." W systemie dobrowolnym podstawą do określenia cech wyrobu nie jest norma, ale umowa między dostawcą i wytwórcą. Znaczne uproszczenie kontraktu występuje, gdy obie strony odnoszą się do norm, choć nie mają takiego obowiązku! "
"Normy tworzą zainteresowani na własne potrzeby, a opisanie przyjętego standardu w normie (do dobrowolnego stosowania), oznakowanie wyrobu dobrowolnym znakiem potwierdzającym zgodność wyrobu z normą i uznanie normy przez środowisko jako minimalny poziom jakości jest właśnie mechanizmem samo-regulacji, skuteczniejszym niż administracyjne nałożenie obowiązku stosowania normy. Nadzór środowiska (konkurencja!)
jest zwykle także skuteczniejszy niż nadzór urzędowy. Dobrowolność stosowania norm pozostawia wolność wyboru, ale może łączyć się np. z ryzykiem."To tak samo jakby chciał Pan zlikwidować szpitale bo nie zawsze operacja się powiedzie gdyż lekarzowi nie wyszło przez standardowe podejścieMoże zlikwidować PKN, a wymagania niech sobie określi sam odbiorca?![]()
PKN tylko posiada prawa autorskie do norm i je sprzedaje, ale ich nie tworzy! Tak jak wspomniałam normy tworzą sami zainteresowani i to do nich należy mieć pretensje jeśli jakiś produkt jest do dupy bo sobie określili takie standardy nie biorąc pod uwagę wrażliwości oka ludzkiego
Czyli jeśli optykowi się powie, że okulary mu są potrzebne bo lekarz stwierdził, że od ich braku boli głowa, posiada on należytą wiedzę i wie (a przynajmniej powinien wiedzieć jeśli jest specjalistą w swojej dziedzinie, czyta na bieżąco fachową literaturę, jeździ na konferencje itp. żeby być na bieżąco w temacie) jak odchylenia mogą wpływać na kogoś kto te okulary potem będzie nosił to jednak musi mu to jeszcze wyłuszczyć na piśmie lekarz bo inaczej on podejdzie do tematu standardowo zgodnie z normą o której istnieniu pewnie się dowiedział dopiero przy obmyślaniu linii obronyNapisałem, że informacja wymuszająca określone zachowania optyka powinna być na recepcie, w znaczeniu: dobrze, gdyby była. Nie ma takiego obowiązku, ale bardzo byłoby to przydatne dla bezpieczeństwa użytkownika okularów.
Najczęściej, jeżeli rozstaw jest w ogóle podany na recepcie, to jest – jak ja to mówię – nie zły, ale inny niż pomierzony przez optyka. Co wówczas zrobić?
U mnie akurat był taki sam jak ten zmierzony przez lekarzy jaki i ten zmierzony przez bohatera tego forum
Ale już odpowiadam na to pytanie. Jeśli okazuje się, że pomiar na recepcie jest inny niż zmierzył optyk to powinien o tym poinformować klienta i klient jeśli nie jest mu wszystko jedno to dla swojego dobra powinien udać się do optometrysty, który mu dokładnie wszystko zweryfikuje. Jeśli dalej rozstaw będzie inny niż ten u optyka to już musi sam podjąć decyzje komu w tej kwestii zaufać, a potem wziąć odpowiedzialność za tą decyzje na siebie. Nie widze innego rozwiązania.
Na przykład ja. Tu chodzi w końcu o zdrowie, a wzrok to jeden z najważniejszych zmysłów człowieka. Można sobie poradzić jak się nie dosłyszy choć to tez trudne, do przeżycia jest utrata węchu, smaku,czy czucia ale jak wzrok zacznie nawalać, który jest niezbędny do wykonywania pracy i utrzymania się to już katastrofa. Moja praca wymaga całkowitej dokładności, jeśli zacznę widzieć niewyraźnie to niestety, ale nie będę mogła wykonywać swojej pracy i za co się utrzymać. Kilka dni bez okularów (nowe miałam mieć w zeszłym tygodniu, ale optyk w momencie złożenia reklamacji doszedł do wniosku, co tez było dziecinne i nieprofesjonalne, że wstrzyma mi wykonanie zamówionych 3 dni wcześniej od reklamacji okularów) było prawdziwym koszmarem, opuchnięte, obolałe oczy i pękająca głowa.Kto będzie chciał czekać na wynik tej konsultacji z okularami np. +1,00?Jeśli dla kogoś ważniejszy jest czas, a nie jakość to jego sprawa choć pewnie po jakimś czasie zapłacze nad swoim losem i nad tym jaki był głupi. Ja wolę, żeby coś zajęło komuś więcej czasu, a było zrobione naprawdę porządnie.Pójdzie do drugiego zakładu za rogiem i za godzinę będzie miał gotowe okulary.
W moim przypadku optyk częściowo dokonał należytej staranności bo także zmierzył mi rozstaw moich oczu, który potwierdził się z tymi na recepcie. Gorzej już było z wykonaniem tego rozstawu. Szkoda.Najlepiej byłoby w ogóle nie mierzyć rozstawu, jeżeli jest napisany na recepcie, ale wyobraża sobie pani reakcje klientów, którzy w takiej sytuacji zapłacili nie 140, ale np. 1200 zł za soczewki i „postawili oczy w słup” po założeniu okularów? Optyk powinien mieć jednak świadomość tego, że decydując się na pomiar i zmianę wartości w stosunku do recepty, bierze na siebie pełną odpowiedzialność za wszystkie skutki tej decyzji. Dlatego jak pisałem wcześniej, optyk starający się dochować należytej staranności, często ma satysfakcję ze swojej wiedzy i czyste sumienie warte każdych pieniędzy, ale te ma jego konkurencja.
I tutaj się z Panem nie mogę zgodzić. W dobie marketingu wirusowego i social media informacja o tym, że optyk nie dochował należytej staranności dowie się kilkaset tysięcy osób o ile nie więcej. O tym, że jakiś wykonawca zrobił coś tak jak powinien nikt się nie będzie chwalił bo to oczywiste, że powinno się otrzymać produkt zgodny z oczekiwaniami i nie trzeba nikogo wychwalać pod niebiosa. Natomiast o tym, że zostało zrobione coś źle od razu znajdzie się na tablicy FB i/lub Twittera i jeśli ktoś ma np. 5000 znajomych i nawet 100 osób kliknie, że to lubi lub skomentuje to dowiedzą się ich znajomi więc nawet nie trzeba specjalnie wysilać wyobraźni jak bardzo ta informacja się rozprzestrzeni. Dodatkowo jeśli ktoś ma poczytnego bloga oraz będzie tak bardzo wkurzony, że na Golden Line opisze całą sytuacje w grupie NIE POLECAM to optyk będzie potrzebował naprawdę dobrego piarowca, żeby swój wizerunek naprawić. Nie wspominając o innych możliwościach. Jeśli optyk chce utrzymać się na rynku to powinien dbać o dobry piar przez dochowanie należytej staranności inaczej możę sobie zrobić wielką krzywdę podchodząc lekceważąco do tematu.Mnie uczono, że 20 osobom, a nie15-tu, ale to nie ma znaczenia. Pięknie się tego słuchało na wykładach i różnych konferencjach, czy szkoleniach, ale życie jest nieco inne. Dzisiaj wszystko jest globalne. Liczy się ilość a nie jakość. Jeżeli optyk ma przykładowo 1000 klientów i 10% niezadowolonych, to o jego złej pracy dowie się 1500 potencjalnych klientów, a o tym, że jest dobry 4 500! Z tych 1500 i tak część trafi do niego, bo konkurencja też nie jest bez wad.
W której normie jest taka tolerancja przy wadzie +1? W tej, którą ja czytałam tolerancja wynosiła przy takiej wadzie 5 mm do skroni.W normie wartości dopuszczalnej odchyłki wynoszącej (+,-) 6,7 mm (odchyłki, bo tolerancja jest dwukrotnie wyższa – 13,4 mm)
Kas1 pisze:PKN tylko posiada prawa autorskie do norm i je sprzedaje, ale ich nie tworzy! Tak jak wspomniałam normy tworzą sami zainteresowani i to do nich należy mieć pretensje jeśli jakiś produkt jest do dupy bo sobie określili takie standardy nie biorąc pod uwagę wrażliwości oka ludzkiego
e.MZ pisze:Kas1 pisze:PKN tylko posiada prawa autorskie do norm i je sprzedaje, ale ich nie tworzy! Tak jak wspomniałam normy tworzą sami zainteresowani i to do nich należy mieć pretensje jeśli jakiś produkt jest do dupy bo sobie określili takie standardy nie biorąc pod uwagę wrażliwości oka ludzkiego?!!!
Każdy podmiot może zgłosić swój udział w pracach komitetów technicznych. Członkami KT są podmioty działające i zarejestrowane na terenie RP, zainteresowane zakresem tematycznym danego KT, w liczbie nie mniej niż 5 i nie więcej niż 30 podmiotów. Może nawet sprawdzę z ciekawości jeśli będę miała czas kto zasiadał w KT określającym normy na soczewkiKto inny niż specjalista w danej dziedzinie mógłby określić dopuszczalne tolerancje wykonawcze czy też określić np. sposób pomiaru danej wielkości?![]()
Producent lub osoba wprowadzająca wyroby do obrotu może zadeklarować ich zgodność z Polskimi Normami deklaracją zgodności wydaną na własną odpowiedzialność.
Na szczęście stosowanie norm jest dobrowolne (wyjątkiem są normy budowlane) więc ja mogę się zgodzić na to by mój produkt był wykonany zgodnie z normą lub nie jeśli wg mnie takie zastosowanie może działać na moją szkodę. Zwłaszcza, że norma jest tworzona głównie dla zabezpieczenia interesów przedsiębiorców, a nie klienta (usuwanie barier ekonomicznych w handlu i zapobieganie ich powstawaniu, regulowanie różnorodności wyrobów, zwiększenie swojej konkurencyjności na rynku i takie tam bla, bla, bla) jak np. w przytoczonych wyżej absurdach.
Nie można też się dać zwariować różnym zapisom bo dojdziemy do takiego absurdu jak dochodzi w przypadku przepisów (np. nastolatka staje przed sądem i dostaje kuratora bo przebiegła do autobusu na czerwonym i policja zamiast pouczenia wlepiła jej mandat, a skoro jest to wykroczenie to policja musi powiadomić sąd, ona dostaje wyrok za demoralizacje i kuratora albo jak w przypadku zemdlenia niekoniecznie za kierwonicą, które muszą zgłaszać lekarze nawet jeśli wynikają z głodu, albo upału, a nie choroby i takiemu nieszczęśnikowi zabiera się prawo jazdy na jakiś czas).
Trzeba zawsze brać pod uwagę czynnik ludzki, a nie trzymać się kurczowo zapisów, zwłaszcza, jeśli są ona niekorzystne dla niestandardowego przypadku i można zrobić dokładniej taki rozstaw - ta tolerancja w przypadku soczewek minusowych jest znacznie mniejsza więc jeśli się chce to się da. Zatem proszę nie zasłaniać się tutaj czynnikami technicznymi. Skoro drugie okulary byli w stanie zrobić dokładnie na 59 mm to i pierwsze też.
Istotnym sensem normalizacji jest np. stwierdzenie, że dokładność wykonania średnicy otworu pod śrubę M4 powinna wynosić +-0,1 mm i to nie wynika z fanaberii ustalającego normę, ale z warunków technicznych to znaczy z tego, że tylko wtedy taki otwór będzie spełniał swoją właściwą rol
Tak, tylko te 0,1 mm może być dla tej śruby jak 10 mm dla pani soczewek +1,00.Jednak jest spora różnica między 0,1 mm, a 5 mm.
Panowie. Ja kończę zabawę, bo to nie ma już sensu.Jako dziennikarka z wykształcenia i doświadczenia jestem cholernie dociekliwa
Tak też uważają specjaliści z zakresie okulistyki i optyki i nie podważałabym ich wiedzy (mają całkiem mocną pozycje na rynku).Konsument ma prawo uważać, że odchyłka 5 mm dla soczewek + 1,00 to za dużo. Nie zna się na tym, więc jego prawo.
Nie docenia Pan. Z tego także można by wywnioskować, że inni optycy jak i ten przytaczany, który w momencie pojawienia się sporu powołał się na normę oraz tolerancje do 5 mm nie rozumie zapisów w normie.Z tego zresztą wnoszę, że tej normy to chyba pani jednak nie czytała, albo rzeczywiście pani nie doceniam.
.Panowie. Ja kończę zabawę, bo to nie ma już sensu
To dobrze bo tu nie chodzi o to, żeby się wymądrzać i obrażać innych stawiając hipotezy równie prawdziwe jak pana podejrzenie o naciąganej reklamacji przed upływem 2 lat. Ponadto ma Pan racje najwyraźniej wszyscy naokoło są niekompetentni i kłamią choć nie mają żadnego w tym interesu.Teraz już naprawdę koniec.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
1990-2024 • • • • OPTOMETRYSTA.pl • • • • { optyk optometrysta badanie wzroku Rybnik okulary gabinet }