Wczoraj po wizycie u okulisty zaopatrzyłam się w soczewki.
Dziś po raz pierwszy założyłam je.
O ile nie miałam najmniejszego problemu z założeniem prawej soczewki (zajęło mi to 3 sekundy), która elegancko się przyssała itd to lewa - koszmar.
Najpierw nie mogłam jej włożyć. Kombinowałam i kombinowałam, w końcu się udało. Od samego początku jakoś mi w tym lewym oku nie pasowała. Pomyślałam sobie jednak, że może to kwestia grzebania przy wkładaniu i podrażnienia oka. Po pół godzinie nadal lewe oko nie tak. Jak by szczególnie pod dolna powieką ta soczewka mnie uwierała. Pomyślałam, ze może założyłam ją odwrotnie. Postanowiłam ja wyjąć i przekręcić na druga stronę. Tu zaczął się koszmar. Myślałam, że wyjdę z siebie. Za nic nie mogłam wyjąć soczewki!!! Po około 10 minutach w końcu wyszła. Wypłukałam soczewkę płynem do soczewek, przekręciłam i włożyłam na oko.
No i to samo. Dalej mnie uwiera

Dodam, że nie widzę różnicy w widzeniu - na obydwóch stronach widzę dobrze, oglądałam soczewkę i na obydwóch stronach jest dla mnie ok - nie odróżniam owej miseczki i talerzyka

Dodam, że nie wiem jaka to soczewka. Dostałam w gratisie do nauczenia się zakładania parę soczewek jednodniowych całe granatowe z wierzchu opakowanie. Nazwy na nim nie ma. Na jutro i dalej mam 2 tygodniowe Acuvue Oasis Hydraclear wiec podejrzewam, że te jednodniówki to też są Acuvue.
No i w tej chwili minęła godzina, nawet ponad godzina od założenia i nadal lewa soczewka mi leciutko przeszkadza, kłuje, jak bym miała cos w oku prawej nie czuję od 1 sekundy założenia - jest OK.
Co robić?
