Poszukuję ostatnio odpowiedzi na pewne zagadnienie dotyczące "mojego przypadku". Może znajdzie się tu ktoś kto będzie mi w stanie odpowiedzieć... Sprawa wygląda następująco: Mam problemy z zezem od pierwszego roku życia. W wieku 5 lat miałem pierwszą operację, na karcie pisze że był to zez zbieżny naprzemienny, z dużymi kątami, rzędu 30 stopni. Od tego czasu przez niemal 20 lat miałem spokój. Umiem świadomie przełączać oko którym patrzę, albo używać obu, przynajmniej takie mam wrażenie:) Bo coroczne wizyty kontrolne nieodmiennie wykazywały że nie mam jednoczesnej percepcji, fuzji i stereopsji. Kąt obiektywny był zawsze w zakresie 0 do +3 stopni, kąt subiektywny +7 do +11. Wyniki na synoptoforze były zawsze takie same (lekka zbieżność) mimo że czasem oczy zaczęły mi "uciekać" na zewnątrz. W miarę jak przybyło mi pracy przed kompem, straciłem zdolność kontrolowania swojego zeza i było coraz gorzej. Postanowiłem poddać się drugiej operacji. Udałem się do innego gabinetu i tu okazało się ku memu zdumieniu że występuje jednoczesna percepcja i fuzja. Pierwszy raz od chyba 20lat byłem w stanie na synoptoforze wstawić lwa do klateczki
