Pogorszenie jakości widzenia wraz ze spadkiem ilości światła jest sytuacją zupełnie naturalną fizjologicznie także dla osób bez wad wzroku.
Jak wiadomo za odbieranie bodźców wzrokowych przez siatkówkę odpowiadają czopki i pręciki. Czopki w większości umiejscowione są centralnie na siatkówce, odpowiadają za widzenie barwne, działają przy dużej ilości światła, czyli w dzień. Nocą aktywnie działają pręciki - są umieszczone raczej obwodowo na siatkówce i potrafią "wychwycić" nawet pojedyncze fotony światła, jadnak nie dają widzenia barwnego.
Kiedy zapad zmrok czpoki stopniowo przestają być aktywne wraz ze zmniejszaniem się ilości światła: najpierw "wyłączają się" czopki reagujące na światło czerwone, później zielone, na końcu na niebieskie, a pręciki uaktywniają się.
W skutek tego w warunkach niedostatecznego oświetlenia można powiedzieć upraszczając, że widzimy na niebiesko-szaro. Zmniejszony jest kontrast obserwowanych przedmiotów, więc szczegóły nie są już ostro widziane. Dlatego widzimy słabiej, często nawet nad tym się nie zastanawiając.
Jeśli spadek ostrości wzroku przy widzeniu zmierzchowym jest dla Ciebie bardzo niepokojący, można udać się do specjalisty. Tak jak pisał Lemur, mamy mało informacji od Ciebie. Podejrzewam, że taki efekt, jaki Cię udręczył, może być bardziej zauważalny w okularach niż w soczewkach. Napisz, jak to jest, dla zabicia mojej ciekawości

A odnośnie niedokorygowanej wady- samo "przecież widzę wyraźnie" jest baaardzo subiektywne

Zdaje mi si??, Â?e widz??.
Gdzie?
Przed oczyma duszy mojej.
(A. Mickiewicz)